... dolatujemy na miejsce... na lotnisku zastanawiamy sie czemu jest tak zimno skoro jestesmy na florydzie? ... pozniej dowiadujemy sie ze wszyscy tutaj ustawiaja tak klime zeby bylo naprawde chlodno... po wyjsciu na parking uderza nas upal i wilgos pomimo ze jest grubo po 22 ...
... nastepnego dnia po przyjezdzie poznajemy ludzi z ktorymi bedziemy pracowac...
1 polka... eh lecielismy z nia juz z okecia ale celowo ja pominalem bo nie ma o czym pisac...
2 bialorusinki... istna tragedia...
oraz 1 wegier...troche dziwny ale do przyjecia :)
oraz miejscowi...
i tutaj milo i sympatycznie...
rewelacyjny szef i wspolpracownicy...
... pierwszego dnia po oficjalnym zapoznaniu palimy juz jointy z czarnymi... jak sie okazuje... od tego zaczynaja prawie kazdy dzien pracy... ludzie zyja tutaj inaczej... spokoniej bez wiekszych problemow...
... od szefa dostajemy samochod do dyspozycji... tyle ze nie mamy prawa jazdy... wiec w przyspieszonym tepie uczymy sie jezdzic... przepisow obowiazujacych na florydzie... i zdajemy egzamin... prawo jazdy mozna zrobic w 2h a kosztuje CALE 20$... troche inaczej niz w pl...
... gdy jestesmy juz mobilni zwiedzamy okolice...