... znudzeni juz kilkudniowym lezakowaniem ruszamy z zapalem wieczorna pora na gore mojzesza....
zbiorka ludzi jadacych na wycieczke trwa niemilosiernie dlugo... po jakis 3h docieramy jednak szczesliwie na miejsce... dostajemy latarki i ruszamy ...
jest dosc chlodno... w porownaniu do temperatury panujacej w sharmie nawet zimno... czapka sie przydaje... zaluje ze nie mam rekawiczek.... po ok 3h docieramy do... kolejki na szczyt... stoimy dosc dlugo a wschod slonca zbliza sie nieuchronnie... postanawiamy zboczyc ze sciezki... na szczyt docieramy w sama pore aby wygodnie usiasc ... przygotowac aparaty oraz piwko i ogladac wschod slonca a naprawde jest co podziwiac... warto bylo sie troche pomeczyc .... jedyna wada jest ilosc ludzi na szczycie...
to w sumie ostatnia wieksza atrakcja ktora na nas czekala w trakcie tego wyjazdu...