Petra i Wadi Rum...

rano budze sie wymeczony ale moj zoladek przyjmuje juz nawet niewielkie sniadanie...
szybkie pakowanie i ruszamy ... czeka na nas petra... dla mnie zdecydowanie najwieksza atrakcja tego wyjazdu...
samo dojscie do skalnego miasta robi wrazenie... waskie przejscia urwiste skaly... system doprowadzania wody ... gorbowce i palace... a wszystko wykute w skale....
ciezko jest to wszystko opisac i pokazac na zdjeciach... to trzeba po prostu zobaczyc...
niestety czas goni i nie mozemy zostac tam tak dlugo jakbysmy chcieli... ruszamy w droge powrotna do egiptu ale wczesniej zatrzymujemy sie na pustyni wadi rum... zniecheceni z wycieczki nad morze martwe rezygnujemy z opcji fakultatywnej wyprawy w glab pustyni... postanowilismy ze zjemy obiad a w wolnym czasie poszwedamy sie po okolicy...
tak tez uczynilismy... i w trakcie tego szwedania spotykamy sympatycznego tubylca w toyocie land cruiser ktory za 1/3 ceny wycieczki fakultatywnej zabiera nas na pustynie wadi rum....
przyznam sie ze ... warto bylo... po petrze jest to zdecydowanie najciekawsze miejsce...
a kolor nieba nad pustynia... takiego blekitu nie da sie opisac...
nie obywa sie oczywiscie bez przygod... na 45 minut przed zbiorka rozwalamy opone na jakims ostrym kamieniu... okazuje sie ze kierowca posiada jedynie klucz do kol...
w momencie kiedy zaczyna nas lapac lekki stres okazuje sie ze dla niego to zaden problem... przy pomocy klucza i kilku kamieni w przeciagu paru minut zmienia kolo i mozemy ruszac dalej...
na miejsce zbiorki docieramy przed reszta grupy... okazuje sie ze czesc grupy ktora zwiedzala pustynie widziala niewiele bo ich jeep najzwyczajniej w swiecie sie popsul i wieksza czesc wycieczki spedzili w jednym miejscu :)
my zadowoleni rozsiadamy sie w autobusie i ruszamy w strone egiptu...

Komentarze (0)